W nocy z czwartku na piątek w niewielkiej miejscowości Idalin w gminie Józefów nad Wisłą doszło do tragicznego w skutkach pożaru. Z budynku uratowała się matka i czternastoletni syn. Ojciec rodziny i trójka pozostałych dzieci zginęli na miejscu. Sąsiedzi założyli internetową zbiórkę na nowy dom dla pogorzelców.
Idalin, wioska położona mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Józefowem nad Wisłą i Kraśnikiem, w piątek znalazła się na ustach całego kraju. Wszystko to za sprawą pożaru, który pozbawił życia cztery osoby. Było 20 minut po północy, kiedy o pożarze poinformowany został dyżurny na stanowisku kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Opolu Lubelskim.
- Ze zgłoszenia wynikało, że wewnątrz mogą znajdować się osoby. Po dojedździe na miejsce pierwszego zastępu, zastano w pełni rozwinięty pożar, którym objęty był cały budynek - informował w pierwszym komunikacie kpt Rafał Dobraczyński, rzecznik opolskiej PSP.
Śmigłowiec odleciał pusty
Na miejsce wezwano strażaków z całego regionu. Przybyły zastępy ochotników z pobliskich Boisk, a także Józefowa, Wrzelowca, Kluczkowic, Studnisk, Puszna Godowskiego, Braciejowiec, Osin, Kraczewic, Chruślanek Józefowskich, Mazanowa, Dzierzkowic oraz zawodowcy z Opola Lubelskiego, Kraśnika i Lublina na czele z komendantem wojewódzkim PSP. Do Idalina ściągnięto także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego "Ratownik 7".
Nocny pożar postawił na nogi nie tylko służby ratunkowe, ale także sąsiadów. Ludzie wyszli na drogę zobaczyć co się stało. - Było po dwunastej, jak zauważyłem, że tam się już mocno pali. Ogień zajmował cały dom, więc nie było szans na pomoc. Z tego co słyszeliśmy zawinił piec, którym się ogrzewali - mówi nam jeden z mieszkańcow Idalina.
Z pożaru uratowała się 39-letnia Agnieszka oraz jej najstarszy syn, 14-letni Patryk. Wybiegli tak jak stali. Nie zdołali zabrać ze sobą niczego. Nic poważnego im się nie stało. Niestety mąż kobiety, 45-letni Krzysztof oraz troje ich młodszych dzieci: dwuletni Szymon, czteroletnia Zuzia oraz trzynastoletnia Ania - zginęli na miejscu. Straży znaleźli ich ciała. Na ratunek było za późno. Kierujący akcją musiał odwołać ratowników z LPR.
"Jeszcze wieczorem z nim rozmawiałem"
- To straszna tragedia. Ja nie mogłem na to patrzeć, bo mam chore serce. Nawet nie wychodziłem na dwór - mówi nam pan Lucjan, kolejny z sąsiadów. - Krzysiek to był dobry człowiek. Jeszcze u mnie tego wieczora był, rozmawialiśmy, pierogów mu dałem z kapustą. Dla dzieci. Myśmy bardzo dobrze ze sobą żyli, bardzo go doceniałem - opowiada nasz rozmówca.
Z powodu swojego stanu zdrowia, jak mówią mieszkańcy wioski, miał trudności ze znalezieniem stałej pracy. Rodzina utrzymywała się głównie z zasiłków i świadczeń. Pieniędzy nie było dużo, a potrzeby spore. Gdy na świat przychodziły kolejne dzieci, rósł też ich drewniany domek, który zyskiwał kolejne, murowane już przybudówki. W przyszłym roku planowali wymienić ogrzewanie, ale tego zrobić już nie zdążyli.
Błyskawiczna pomoc sąsiadów
- To dobrzy ludzie, religijni. On był bardzo troskliwym ojcem. Właśnie przechodzili remont, gdy doszło do tego pożaru. Dla całej naszej wioski to ogromny szok - mówi nam Justyna Różalska, sołtys Idalina. Na wieść o tej tragedii mieszkańcy zorganizowali błyskawiczną pomoc. W zaledwie kilka godzin pani Agnieszka z synem Patrykiem otrzymali komplet ubrań, pościeli, obuwia.
- Często były to zupełnie nowe rzeczy, kupione specjalnie dla nich. W imieniu rodziny chciałabym wszystkim bardzo serdecznie podziękować. Obecnie już więcej naprawdę nie trzeba - dodaje pani Justyna, która zachęca do innego rodzaju wsparcia. - Staramy się myśleć o przyszłości tej rodziny, dlatego założyliśmy internetową zrzutkę na odbudowę zniszczonego domu dla pogorzelców. Zachęcamy do wpłat, bo lokal, który zaproponowała im gmina to rozwiązanie tymczasowe - tłumaczy nasza rozmówczyni.
Gmina szykuje lokal
Panią Agnieszką i jej synem wspomniana gmina zaopiekowała się już w nocy. Na miejsce przyjechał burmistrz Józefowa nad Wisłą oraz dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej i psycholog.
- W godzinach nocnych udzielone zostało wsparcie psychologiczne dla tej pani i jej dziecka. Dzisiaj (w piątek) udzieliliśmy im również wsparcia finansowego w formie zasiłku celowego w kwocie 10 tys. zł. To jest najpilniejsza, doraźna pomoc. Organizujemy również lokal zastępczy, za wynajem którego będzie płacić gmina. Wiemy już, że pani wyraziła chęć zamieszkania w nim. Ponadto w trybie natychmiastowym przyznamy jej zasiłek okresowy - informuje nas Paweł Grabek, burmistrz Józefowa nad Wisłą. - Wiem, że to niewyobrażalna tragedia, ale postaramy się zapewnić tej rodzinie absolutnie wszystko, czego będą potrzebować - podkreśla.
Dodatkową zbiórkę na rzecz pogorzelców z Idalina ogłosił Caritas Archidiecezji Lubelskiej. W intencji zmarłych w tragicznym pożarze w sobotę o godz. 17 odprawiony zostanie różaniec w kościele pw. Zwiastowania Pańskiego w Boiskach.
Badają przyczyny
Śledztwo dotyczące pożaru prowadzi Prokuratura Rejonowa w Opolu Lubelskim, która korzysta z usług biegłych z zakresu pożarnictwa. Z jej informacji wynika, że na obecnym etapie nie ma przesłanek, które świadczyłyby o podpaleniu. Według rzecznika PSP w tym samym mieście, wstępne ustalenia wskazują na to, że prawdopodobną przyczyną pożaru były urządzenia grzewcze. Tymczasem samorządowcy z Józefowa zapowiadają rozważenie działań w kierunku obniżenia ryzyka pożarowego na terenie całej gminy, również przez kampanie informacyjne dotyczące właściwej obsługi pieców, obchodzenia się z ogniem itp. Być może pojawia się również zachęty do zakupu czujników dymu i tlenku węgla.
Pani Agnieszka z synem Patrykiem obecnie przebywają u swojej rodziny w innej gminie. Do Józefowa nad Wisłą zamierzają przyjechać w ciągu tygodnia, gdy gotowy będzie już zapewniony przez gminę lokal mieszkalny. Urzędnicy z pomocy społecznej oraz sołtys Idalina pozostają z nimi w kontakcie.